ANDRZEJ CHYRA

Jak doszło..?

 

- Ten film od dłuższego czasu wisiał w powietrzu. Wiedziałem, że Magda zagra rolę (...). Ponieważ bardzo lubiła tę książkę, uznałem, że to bardzo dobry pomysł. Kto zagra Jakuba chyba nie było jasne, aż po pół roku padła propozycja żebym to ja go zagrał. Pomyślałem, że może warto zaryzykować. Zwłaszcza, że nigdy nie grałem w melodramacie. W historii, którą zna wiele osób i są jej wielkimi fanami, mają bardzo konkretne wyobrażenie kim są bohaterowie, jak wyglądają, jak mówią, zachowują się, w jakim świecie żyją. Może to podkładanie głowy pod topór, ale z drugiej strony czułem, że to może być film o uczuciach, o miłości, ale nie o pierwszej naiwnej tylko o związku dwójki dojrzałych ludzi, którzy już wiele w życiu przeszli i to, że angażują się nie jest dla nich ani łatwe, ani oczywiste. A takich dojrzałych opowieści o dojrzałych ludziach nie ma wiele.

 

Czy ten film...?

 

- Rozmawiając o scenariuszu cały czas pamiętaliśmy o widzach, którzy są wiernymi fanami prozy Wiśniewskiego, ale przede wszystkim chcieliśmy zrobić film, który byłby dziełem autonomicznym. Zrozumiałym dla każdego. Chcieliśmy też, żeby ten film był trochę inny niż większość polskich produkcji, dlatego nie rozgrywa się w dialogach, nie pędzi- zainwestowaliśmy w refleksję i niedopowiedzenie. W związku z tym zdjęcia i muzyka-naprawdę piękna (...), są  bardzo mocnym nośnikiem akcji. Rzadko oglądane w naszych filmach plenery-Paryż, Berlin, Nowy Orlean są na peno atrakcja tego filmu, nie mówiąc o tym, że zagrać w tych miejscach też było wielką przygodą.

 

Jak pan ocenia...?

 

- W Polsce nie kręci się filmów gatunkowych. Jednym z niewielu uprawianych jest komedia romantyczna. Ale już poważniej o uczuciach już nam mówić trudniej. Nie wiem, czy się wstydzimy, czy po prostu nie potrafimy. Nasze fily mówią o walce, zmaganiu z rzeczywistością, patologiach, krytyce społecznej. A bohaterowie Samotności nie walczą o byt-w sensie materialnym- oni walczą o swoje uczucia, bo ich życie emocjonalne jest uśpione, zepchnięte na dalszy plan- przez intensywność życia i przejścia. Nie wierzą w istocie, że miłość może jeszcze ich spotkać i kiedy przychodzi, wprawia w zdziwienie, zakłopotanie, aż wreszcie porywa jak wielka fala. Coś się w nich budzi na nowo, coś do czego głęboko tęsknią, w co boją się zaangażować Prawdziwa love story.

 

 
Polityka Prywatności